Komentarze: 2
wrrr:/ wlasnie skasowala mi sie dluuuga notka:/
hehe niezbyt mily wstep;) w kazdym razie... wrocilam!!! witam wszytkich serdecznie zpowrotem;) wrocilam juz na poczatku tygodnia ale nie mialam czasu usiasc i do was napisac.. w kazdym razie upragniona chwila nadeszla no i ... jestem;)
Mialam kilka dni leniuchowania, ale nie bylo mi dane dlugo odpoaczac. powiedzialabym: naszczescie. Dni spedzone w szpitalu nie byly dla mnie zbytnio milym okresem. Ja nie bylam bardzo chora. Ale patrzylam na inne dzieciaki, niektore musialy pzrelezec cale miesiace w szpitalnych lozkach. bylo mi ich zal. ale kiedy czlowiek popatrzy choc pzrez chwile na takie nieszczescia, zaczyna doceniac to co ma i czym obdarzyl go los. nie mowie tutaj ze czyjes cierpienie powinno byc dla nas powodem do pocieszania sie, bo nie powinno. poprostu widzac cos takiego, uczymy sie doceniac te nawet malutkie dobra, ktore zazwyczaj mijamy nie raczac odbarzyc ich najmniejszym spojrzeniem. bo co innego moga nam dac te dzieciaki wzamiam za chwile rozmowy, slowa pocieszenia? moga nam dac takze mily usmiech.... cieplej sie robi na duszy, kiedy widzimy ze mimo mroku umieja sie cieszyc. wtedy rozumiemy, ze wszystko jest do pokonania. nie ma pzreszkody ktorej nie daloby sie sforsowac. dlatego musimy sie nauczyc we wszytkim wyszukiwac choc czastki dobra, w kazdej zreczy, w kazdym zdarzeniu, w kazdym czlowieku. bo wszystko taka czaste posiada. tylko czasem tzreba pomoc wyplynac jej na wierzch... ale komu chcialoby sie trudzic? mi. i mam nadzieje ze wam tez;)
buziaki dla wszystkich czytajacych!!! :*